Bat BDSM
Poznaliśmy się w pociągu. Zauroczył mnie. Kątem oka zobaczyłam, że przegląda w internecie strony BDSM. Zapytałam wprost czy jest zainteresowany klimatem. Odpowiedział, że jest sadystą. Dawno nie miał partnerki i ma ochotę zafundować porządne lanie. Uśmiechnęłam się tylko. Porozmawialiśmy o swoich preferencjach. Umówiliśmy się na spotkanie kilka dni później.
Spotkaliśmy się u niego.
– Tutaj nikt nam nie będzie przeszkadzał ani słyszał Twojego ewentualnego krzyku. Nie toleruję nieposłuszeństwa. Chcę żebyś mi się oddała. Żebyś była moja.
Odpowiedziałam bardzo spokojnym tonem: będę posłuszna, będę Twoja.
– Świetnie w takim razie stań przede mną i się rozbierz.
Wykonałam jego polecenie z przyjemnością. Zdejmując sukienkę wykonałam dla niego taniec erotyczny. Chyba mu się to spodobało.
– Bardzo działasz na moje zmysły. – Mówiąc to chwycił mnie za rękę i przerzucił przez kolano.
Jakie to fantastyczne uczucie. Klapsy były mocne ale bardzo przyjemne. Czułam, że robię się wilgotna. Bardzo mi tego brakowało. Widział moje podniecenie.
– No dobrze wystarczy pieszczot. Wstań i uklęknij w kącie z rękami założonymi za głowę.
Niechętnie ale wykonałam polecenie. Nie jestem miłośniczką klęczenia.
– Teraz dostaniesz pejczem po plecach. Możesz piszczeć ale masz się nie ruszać. Nie zamierzałam.
Uderzenia były przyjemne. Czułam narastające podniecenie i jego głośny oddech. Było mi naprawdę przyjemnie. Czułam na ciele gęsią skórkę. Choć pozycja była niewygodna chciałam tego bardzo. Bardziej niż kiedykolwiek.
– Widzę, że Ci się to podoba. Cieszę się. Zostań teraz w tej pozycji. Zasłonił mi oczy opaską.
Słyszałam, że jest w pokoju, ale nie wiedziałam co robi. Kiedy po kilkunastu minutach pozwolił mi wstać na łóżku leżały różne sprzęty do łania. Rózga, bat, bicz, pejcz, trzcina, różnej grubości pasy, pokrzywa, kabel.. Sadystycznym tonem powiedział przyjrzyj się tym narzędziom. Zaraz dostaniesz każdym z nich. Jeśli chcesz możesz zdecydować czego użyję w pierwszej kolejności. Nie będę oszczędzał siły więc Cię zwiążę żebyś za mocno nie tańczyła.
Wybór zostawiałam jemu. Podeszłam bliżej. Związał mi dłonie za plecami a potem do sufitu. Nogi w rozkroku tak abym musiała stać na palcach. Nie najwygodniejsza pozycja do lania. Ale dla niego idealna. Miałam pięknie wypięty tyłek.
– Hmmm czegoś mi brakuje. No oczywiście już wiem.. Założył mi na szyję obrożę. Pięknie w niej wyglądasz. Teraz możemy zacząć zabawę.
Pierwsze uderzenie padło na uda. Była to pokrzywa. Poczułam mocne pieczenie. Na szczęście nie musiałam liczyć. Po kilku razach czułam jakby stado mrówek przeszło mi po skórze. Pozwolił mi chwilę odpocząć. Teraz czas na trzcinę- powiedział.
– Auuua. Krzyknęłam przy pierwszym uderzeniu.
– Uspokój się słoneczko. To dopiero początek a Ty już krzyczysz. To takie niegrzeczne. Mówiąc to uderzył po raz drugi. Zniosłam to w milczeniu tak jak następne kilka uderzeń. Chyba po 10 łzy mimowolnie popłynęły mi z oczu. Nie miałam możliwości wiercenia się. Byłam dość dobrze związana. Poprosiłam Go o litość. Miałam już dość trzciny. Przystał na moją prośbę. Myślałam że da mi chwilę na odpoczynek. Ale niestety rzucił trzcinę na podłogę i chwycił kabel.
– Nim nie dostaniesz dużo ale porządnie. Twoja skóra będzie to odczuwała jeszcze przez następne kilka dni. Chcesz żebym cię Zakneblował? Nie przestanę nawet kiedy będziesz błagać o litość.
– Nie. Nie knebluj mnie. Ledwo skończyłam zdanie padło pierwsze uderzenie. Było tak mocno, że czułam jak pęka mi skóra.
– Nieeee wykrzyczałam i zalałam się łzami.
W reakcji na mój krzyk dostałam kolejny raz.
– Twoja pupa pokrywa się pięknymi pręgami. Przeciąłem Ci skórę. Zajmę się nią jak już skończymy. Tym czasem musisz jeszcze trochę wytrzymać. Nie zdążył dokończyć a ja już poczułam trzecie uderzenie. Wrzasnęłam bardzo głośno. Nie wiem ile razy dostałam. Czułam, że kręci mi się w głowie. Już nie płakałam wiedziałam, że to nie ma sensu. Że zgodziłam się na to a On nie przestanie. Po kablu przyszła kolej na bicz. Moje ulubione narzędzie. Zaczął kiedy się już trochę uspokoiłam. Mimo narastającego bólu znów zaczęłam robić się mokra. Po kolejnym uderzeniu krzyknęłam
– Taaak. Tak jest. Rzucił bicz na podłogę podszedł do mnie. Pociągnął za włosy. I zaśmiał się. Chyba Ci za dobrze zrobimy chwilę przerwy.