Jak sam stwierdził nie użył całej swojej siły. Jednak wystarczająco aby bolało mocno i długo. Dotarłam do niego późno w nocy. Byłam zmęczona. Jedyne o czym marzyłam to prysznic i sen. Po prysznicu ubrana w piżamkę skierowałam się w stronę łóżka. Chwycił mnie mocno za włosy i powiedział:
– Ty chyba nie myślałaś, że tak odrazu pójdziemy spać. Po czym spoliczkował mnie tak mocno, że zgielam się w pół i złapałam za policzek.
– Stań prosto i weź te ręce. Powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Kolejne uderzenia spadały na moje policzki po czym chwycił mnie za włosy, pociągnął i sprowadził do parteru.
– Nie jesteś taka silna.
Może nie jestem, ale nie zamierzałam się odrazu poddawać. Czułam, że jest bardzo silny, ale chciałam pokazać, że jeśli chce mnie mieć musi użyć siły… I używał. Siedział na mojej klatce piersiowej i jeszcze kilka razy spoliczkował, tak że widziałam gwiazdki przed oczami a na ustach poczułam krew. Chciałam tego. Bardzo długo czekałam na ten dzień. Na spotkanie z nim.
Mocno mnie przydusił. Tak, że straciłam przytomność. Obudził mnie dwoma siarczystymi uderzeniami w policzek. W pierwszych sekundach nie wiedziałam co się dzieje. Próbowałam coś powiedzieć, ale znów mnie spoliczkował. Nie pytał czy boli i jak bardzo. Spojrzałam w jego oczy. Ma takie piękne błękitne. Też wzrok mnie paraliżował. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że z nim jestem.
– Na dzisiaj koniec. To była mała rozgrzewka.- Powiedział i pozwolił mi się położyć obok niego. Wtuliłam się w jego ciało. Złapałam za dłoń i zasnęłam w objęciach oprawcy. Następnego dnia pokazał mi jak wygląda raj. W każdym tego słowa znaczeniu. Wiedział czego potrzebuję tak jakby czytał mi w myślach. Chciałam, żeby ten dzień nigdy się nie kończył.
Kiedy rano się obudziłam zastałam Go w kuchni.
– Zrobić Ci kawę?
– Tak, poproszę.
Po kawie miałam dostać obiecany wpierdol. Kiedy piliśmy kawę trochę Go podrażniłam.
– Złamałeś mi paznokieć. Zażartowałam.
– Pokaż. Powiedział rozkazującym tonem. Dałam mu swoją dłoń. Wygiął moje palce tak mocno, że prawie je złamał.
– Co zrobiłem? Powtórz to jeszcze raz to Ci je połamie. A jak mnie porządnie wkurwisz to trafisz na SOR.
Wiedziałam, że nie żartuje. Chyba się Go przestraszyłam, a z drugiej strony kręciło mnie to bardzo. Uwielbiałam tą jego kontrolę. Dał mi jeszcze chwilę po czym pociągnął mnie za włosy i rzucił na podłogę.
– Teraz kurwa szmato zrobisz wszystko co Ci karzę. I masz się zamknąć. Mówisz tylko wtedy kiedy ci na to pozwolę. Zapamiętaj to sobie.
Chwycił mnie za ręce i kazał wyprostować do przodu. Nie zrobiłam tego.
– Ja nie żartuję. Jak będziesz nieposłuszna zrobię ci krzywdę.
Posłuchałam. Związał mi ręce i nogi tak, że miałam ograniczoną możliwość ruchu. Jako, że za mocno się wierciłam przycisnął moje nogi do podłogi obciążeniem o wadze jakieś 40kg. Sytuacja w której się znalazłam zaczynała mi się coraz bardziej podobać. Nie wiem czym mnie bił ale po kilku uderzeniach powiedział.
– Nie, no kurwa złamało się.
Zażartowałam, że chyba za mocno bije. W odpowiedzi dostałam jeszcze mocniej. Nogi coraz bardziej zaczynały mi cierpieć. Rozpłakałam się. Dał mi 3 sekundy żebym się uspokoiła. Zaczął odliczać. Przestałam płakać. Nie chciałam Go wkurzać. Błagałam Go o litość ale kazał mi się zamknąć. Włożył mi do ust jakąś szmatkę i zakleił taśmą. Kiedy próbowałam złapać powietrze poczułam, że zaczynam się dławić. W moich oczach znów pojawiły się łzy. Miałam ją za głęboko. Zaczęłam się krztusić. Zauważył to i wyjął mi szmatę i ust. Wiedziałam, że nie jest zadowolony. Źle się z tym czułam , chciałam mu powiedzieć co się stało ale nie pozwolił mi się odezwać. Bił coraz mocniej po tyłku i udach. Mimowolnie zaczynałam się wiercić. Znów mi się to nie spodobało. A ja zaczynałam być wściekła na siebie. Kazał mi całować sobie stopy i wylizać tyłek. Tak na mnie działał, że zrobiłam dla niego wszystko. Między czasie co chwilkę błagałam aby zdjął mi obciążenie.
Zrobił to na 30 sekund i poszedł przygotować sobie jedziecie. Nie pomyślałam, nie powiedziałam mu smacznego.
– To ja tutaj przychodzę z jedzeniem. A Ty nie powiesz swojemu Panu smacznego? No kurwa. Zaraz Cię nauczę dyscypliny. Przerwał jedzenie i znów zaczął bić. Bardzo mocno w uda, między uda i tyłek. Oczywiście przeprosiłam kilka razy. Bił aż do krwi. Bez litości. Kazał mi się nazwać suką, szmatą i wymyślać inne przymiotniki. Mówiłam wszystko co przychodziło mi do głowy. I znów dostawałam po tyłku. Mimowolnie zaczęłam się wiercić. Za mocno. Chciałam to wytrzymać. Chciałam żeby był ze mnie zadowolony. Podobało mi się jego zachowanie. Bezwzględność, jego głosu mogłabym słuchać godzinami.
Nie mogłam nic, ani się odezwać, ani błagać o litość ani się ruszyć. Niestety przyszedł taki moment, kiedy wiedziałam że już dłużej nie dam rady. Nie czułam stóp przez to obciążenie. A lanie? Zniosłabym jeszcze. Ale ze łzami w oczach powiedziałam, że chce to zakończyć. Uszanował to. Wiem jednak, że następnym razem skończy wtedy kiedy On będzie miał na to ochotę. A za każde moje słowo sprzeciwu zafunduje mi taki ból, że gorzko tego pożałuję.