Spanking opowiadania
Złapał mnie mocno za włosy, przyciągnął, obrócił przodem do siebie, chwycił za gardło i intensywnie pocałował. Uwielbiam smak jego ust. Chciałam go objąć, przytulić ale szybko złapał mnie za dłonie mocno je unieruchamiając.
– Chciałabym Cię przytulić tak bardzo.
– Hmmm może jeśli zasłużysz Ci na to pozwolę. – odpowiedział.
Zacisnął swoją dłoń na mojej szyi. Nie mogłam oddychać, ale przy Adrianie uwielbiałam ten stan. Po kilkunastu sekundach mimowolnie starałam się złapać oddech. Nie pozwolił mi na to. Czułam, że odpływam.
Obudziłam się leżąc na podłodze. Adrian klęczał nade mną. W ręku trzymał skórzane opaski.
Zaczęłam się z nim szarpać. Uwielbiam kiedy bierze mnie siłą. Niechcący a może specjalnie podrapałam Go po ręce.
– Po dzisiejszym wieczorze nie będzie Ci tak wesoło. Ze łzami w oczach będziesz przepraszać.
– Ojjj naprawdę?- Uśmiechnęłam się i w odpowiedzi dostałam bardzo mocny strzał w policzek. Zaraz drugi i kolejny.
Ponownie chwycił mnie za włosy i pociągnął za sobą do salonu.
– Wstań. – powiedział pełnym grozy tonem.
– Bo co? – Wciąż Go drażniłam.
– Bo jajco. Tak chcesz się bawić? Zobaczymy jak bardzo pyskata będziesz po pełnym emocji wieczorze.
Pociągnął mnie mocno za rękę. Kiedy już wstałam mocno wykręcił obie ręce i związał za plecami. A potem przywiązał do sufitu w takiej pozycji, że stałam niemal na palcach w skłonie i miałam mocno wypięty tyłek. Nogi związał tak, że miałam w rozkroku bez możliwości złożenia.
– Nie myśl, że jestem taki okrutny. Jak się zmęczysz staniem na palcach możesz całą stopę podstawić na podłodze.
Mówiąc to uśmiechnął się szyderczo i rozsypał wokół moich stóp pinezki.
– A teraz masz liczyć każde uderzenie. Gdybyś się pomyliła nasmaruję Ci ciało sokiem z papryczek chili i zaczniemy od nowa. Zrozumiałaś?
Nie odpowiedziałam. Stałam w milczeniu i czekałam na jego ruch.
– Chyba nie zrozumiałaś. Więc nasmaruję Cię od razu i zapytam jeszcze raz.
– Przepraszam, zrozumiałam, tak będę liczyć. Niemal wykrzyczałam.
– Za milczenie i tak poniesiesz karę heheh.
Nie wiedziałam co chce zrobić. Wyszedł z pokoju i wrócił chwilkę później. W jego dłoni dostrzegłam świecę. Ach jak ja nie nawidzę wosku.
– Nie, nie rób tego. Proszę.
– Trzeba było odpowiadać na pytania, A teraz się zamknij.
Odpalił świecę i czułam jak gorący wosk kapie po moim ciele. Koszmarne uczucie. Nie nawidzę tego. Zaczęłam się mocno zwijać i płakać. Moje łzy już od dawna nie robiły na nim wrażenia. Kolejne krople spadały na moje plecy, tyłek, uda a ja musiałam to wytrzymać.
– Na razie wystarczy. Czy teraz rozumiesz, że masz liczyć?
– Tak, rozumiem Panie.
Pierwsze uderzenie batem spadło na moje plecy. Nie było mocne. Spokojnie powiedziałam jeden, kolejny raz był mocniejszy. Tym razem trafił w uda. Już dłuższą chwilkę stałam na palcach i ta pozycja zaczęła być dla mnie męcząca, zdawałam sobie jednak sprawę, że pod stopami mam pinezki i nadepnięcie na nie będzie jeszcze gorsze od aktualnej pozycji. Następne uderzenia spadały na moje ciało. Bił w takim samym odstępie czasu jednak coraz mocniej. Przy piętnastym uderzeniu się rozpłakałam i… czułam, że robię się coraz bardziej mokra. Chciałam tego bólu. Adrian potrafił mnie doprowadzać do granic wytrzymałości. Dostałam w sumie 30 uderzeń.
– Masz takie piękne krwisto czerwone pręgi. Dobrze się spisałaś. Podszedł do mnie, nachylił się, odgarnął moje włosy z twarzy i namiętnie pocałował aby następnie bardzo mocno spoliczkować.
– Jesteś taka piękna, ale brakuje Ci czegoś. Tak, już wiem.. – Powiedział i wyjął z szafki obrożę, którą następnie założył na moją szyję.
– Ooo tak dużo lepiej. Teraz wyglądasz jak prawdziwa suka. Mam nadzieję, że wygodnie CI się stoi bo zostaniesz jeszcze długą chwilę w tej pozycji. Uśmiechnął się, wstał i wyjął z szafki żel.
– O nie, błagam Cię, wiesz jak bardzo tego nie nawidzę.
– Mogłaś się nad tym zastanowić kiedy pyskowałaś a teraz się zamknij bo Ci zaknebluję usta.
Po moim tyłku zaczęły spływać krople żelu, musiałam się mocno rozluźnić, chciałam żeby jak najmniej bolało. Tego rodzaju bólu nie nawidzę. Adrian o tym wie i to jest jego ulubiona kara. Jednym szybkim ruchem włożył mi do tyłka korek.
– Auuuu to boli, przestań – wrzasnęłam.
– Co ja Ci mówiłem? Miałaś się uciszyć a jeśli chcesz mówić to masz 3 sekundy, żeby mi podziękować.
– Dziękuję bardzo mój Panie.
– O widzisz jaka potrafisz być grzeczna.
Posprzątał te rozsypane pinezki i pozwolił mi postawić stopę na podłodze. A zrobił to tylko po to żeby ponownie odpalić świeczkę i rozlać wosk na moje stopy. Bardzo mocno zaczęłam się wiercić. A On? Na twarzy Adriana malował się sadystyczny uśmiech.
– Oooo tak. Pięknie tańczysz. Mam nadzieję, że jest Ci bardzo niewygodnie i nieprzyjemnie.
Spojrzałam na swoje nogi. Były całe w wosku. Zerknęłam na Adriana. W ręku trzymał skórzany pas.
– Tym razem nie musisz liczyć. Chyba nawet nie dasz rady. Zaśmiał się i poczułam na swoim tyłku pierwsze uderzenie. Ach jak ja pragnęłam tego bólu. Kolejny raz padł w to samo miejsce. Cicho zapiszczałam. Czułam narastające podniecenie. Kolejne razy spadały na moje ciało jeden za drugim. Wciąż narastający ból sprawiał, że nie potrafiłam powstrzymać się od łez ale jednocześnie byłam mokra i podniecona. Miałam zawroty głowy. To było takie cudowne. Czułam, że moje ciało eksploduje. Adrian to dostrzegł, rzucił pas na podłogę i zaczął mnie dusić. Po raz kolejny zemdlałam.
Kiedy się ocknęłam rozwiązywał mnie po czym wziął mnie na ręce, zaniósł do sypialni i przywiązał do łóżka.
– Mam nadzieję, że już doszłaś do siebie bo jeszcze nie skończyliśmy.
W moim tyłku wciąż tkwił korek, który Adrian wyjął aby w jego miejsce włożyć imbir. Czułam narastające pieczenie. Zaczęłam się mocno wiercić na łóżku.
– O to chodziło. Widzę, że Ci nie wygodnie. – Zaśmiał się i wziął do ręki trzcinkę.
Chwycił mocno moją stopę i uderzył po raz pierwszy. Stopy to mój czuły punkt więc szybko usłyszał symfonię z moich ust. Bardzo mocno reaguję na sam dotyk a spanking stóp to dla mnie kosmiczny ból. Nie wiem jak długo to trwało ale w końcu przerwał.
– Za głośno krzyczysz. – Powiedział i zakneblował mi usta.
A więc to jeszcze nie koniec.
Kolejne uderzenia znosiłam coraz gorzej. Na Adrianie moje szlochanie nie zrobiło żadnego wrażenia. Przestał kiedy uznał za stosowne. Moje stopy były cholernie obolałe. Miałam już dosyć. Ale On nie.
– Zasłużyłaś dziś na sporo bólu, niekoniecznie takiego na jaki masz ochotę. Mówiąc to wyjął mi w końcu imbir z tyłka. Niestety pieczenie nie ustępowało.
– Żeby nie było Ci za wygodnie mam dla Ciebie prezent.
Na sutki założył mi klamerki. Moja twarz była już mokra od łez.
– A teraz ponownie zabawimy się Twoim tyłkiem. Knebla Ci nie wyjmę bo będzie brutalnie.
Spojrzałam na Adriana błagalnym wzrokiem. On nasmarował żelem swojego penisa i wszedł we mnie bardzo brutalnie. Mimo knebla z moich ust wydobył się głośny krzyk. Bardzo mocno się wierciłam, za co dostałam kilkanaście razy w policzek. Poruszał się szybko i intensywnie. Czułam w środku rozrywający ból. Krztusiłam się kneblem i własnymi łzami. A On był jeszcze bardziej brutalniejszy. Wkładał i wyjmował poruszając się na zmianę wolniej i szybciej. Szczytował w moim tyłku. A ja nie potrafiłam powstrzymać łez.
– Dobra rozwiążę Cię. Możesz iść pod prysznic. Masz 15 minut i widzę Cię tutaj spowrotem. Jeśli nie zdążysz poprawię pod prysznicem. – Rzucił oschłym tonem i wyszedł.
1 komentarz
Dr y ty GT