Masochistka
– Tak? Chcesz wiedzieć co zrobić, żeby zasłużyć sobie na lanie? Zapytał Seweryn Pyskowaniem uda ci się to na pewno. Aaaaa i pamiętaj spotykamy się na moich warunkach.
Seweryn spodobał mi się od kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy na zdjęciu. Ma coś w sobie. Przystojny brunet z zarostem, kocha zwierzęta, ma uroczy głos. Nagrań które mi wysyłał słuchałam wielokrotnie. Bardzo chciałam się z nim spotkać ale…
Zapytał o twarde granice. Takie nie do przekroczenia. Powiedziałam mu scat, kabel i topienie. Uśmiechnął się.
– Przyjmuję to do wiadomości ale po za tym robię co chcę do czasu, aż mi się nie znudzi. Zastanów się więc czy aby na pewno jesteś gotowa na spotkanie.
Byłam. Im dłużej rozmawiałam z Sewerynem tym bardziej nie mogłam doczekać się momentu kiedy w końcu się mną zajmie. Bardzo chciał wiedzieć czego nie lubię. Niechętnie podzieliłam się z nim tymi informacjami. Piss, anal, tortury piersi.
– Świetnie od tego zaczniemy. Spotkamy się na parkingu i stamtąd Cię zabiorę do mnie.
Tak się właśnie wydarzyło. Otworzył mi drzwi. Wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy. Ponieważ on kierował i jechaliśmy po mieście więc musiał skupiać uwagę na drodze zaczęłam go drażnić. Przesuwałem ręce po jego udach coraz wyżej i wyżej. Kazał mi się uspokoić. Nie zareagowałam. Pocałowałam Go w szyję.
– Masz się w tej chwili uspokoić. Trzeci raz nie powtórzę.
Nachyliłam się nad nim i szepnęłam mu do ucha
– Bo co?
Seweryn Spojrzał na mnie. Zrobił gwałtowny skręt, widział że nie mam zapiętego pasa.
– Zapnij pas w tej chwili. Jego podniesiony ton głosu był jeszcze cudowniejszy.
Nie zrobiłam tego. Zatrzymał się na parkingu przy jakiejś uczelni. Rozejrzałam się wokół. Nie było nikogo. Wysiadł z samochodu. Troszkę się chyba przestraszyłam. Otworzył moje drzwi i mocno pociągnął mnie za rękę policzkując kilka razy. Bardzo szybkim ruchem założył na dłonie kajdanki. Czułam narastające podniecenie. Rzucił mnie na glebę, uklęknął na plecach uniemożliwiając jaki kolwiek ruch. I zaczął bić pasem.
– Lekcja pierwsza. Posłuszeństwo. Gwarantuje, że się go dzisiaj nauczysz.
Mówiąc to wyjął pas ze spodni i zaczął mnie nim uderzać po tyłku. Usłyszałam świst przecinanego powietrza i poczułam jak skóra pasa skleja się ze skórą moich pośladków. Uderzenie było solidne ale nie ruszyłam się. Nie spieszył się. Za to z ograniczoną dokładnością wymierzał kolejne ciosy. Po kilkunastu razach zaczęłam piszczeć ale nie wpłynęło to na niego w żaden sposób, więc uderzenia nie zelżały. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Spojrzałam na niego błagalnie ale to nic nie dało. Nie panowałam już nad krzykiem. Walczyłam sama ze sobą aby wytrzymać każde kolejne uderzenie. Płakałam coraz bardziej a każdy kolejny krzyk był dłuższy i głośniejszy.
– Błagam Cię przestań. Już nie wytrzymam. Przepraszam. Aauuu już nie chcę.
– Trzeba było słuchać w samochodzie a teraz się szmato zamknij bo Ci włożę pokrzywę do ust.
Mówiąc to wciąż uderzał bardzo mocno. Zaczęłam dławić się łzami.
– Masz taki cudowny opuchnięty tyłek. Mam nadzieję, że długo nie będziesz mogła na nim usiąść ale zanim to nastąpi mam dla ciebie prezent. Nie ruszaj się.
Seweryn wstał i przyniósł coś z samochodu. Krople żelu zaczęły spływać po moim tyłku. Poczułam jak wkłada coś dużego. Wciąż ryczałam. Ból stawał się nie do zniesienia. Założył mi majtki a pod nie włożył pokrzywę.v
– Mam nadzieję, że z imbirem i pokrzywami ta podróż będzie jeszcze bardziej niewygodna. Nie zapomnij zapiąć pasa i podziękować suczko.
Zdjął mi kajdanki i dłoni a ja grzecznie podziękowałam za pierwszą lekcję i zapięłam pas. Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu. Zamknęłam oczy i myślałam o sytuacji w której się znajduję. Czułam, że teraz jeszcze bardziej chcę należeć do niego. Kiedy dotarliśmy na miejsce wziął mnie na ręce – wtuliłam się mocno w niego- i zaniósł do piwnicy. Wyglądała jak sala tortur. Na ścianach wiszące narzędzia do chłosty. W suficie haki. W jednym rogu stół, na nim pełno korków, igieł i innych ‘zabawek’ w drugim łóżko z pasami.
Chwycił mnie za ręce i przywiązał do sufitu.
– Chyba narazie wystarczy pokrzyw i imbiru.
Poczułam wielką ulgę kiedy to wyjął.
– Dziękuję bardzo.
– Dziękować to będziesz później a raczej błagać o litość.
Podniósł mnie a pod stopy rozsypał klocki LEGO i pineski. Po czym postawił spowrotem. Wszystko to wbijało mi się w stopy. Zacisnęłam zęby najmocniej jak potrafiłam żeby nie krzyczeć.
– Jaką Ty spokojna jesteś kwiatuszku. Czy bolało? Niemożliwe. Boleć to dopiero będzie.
W ręce miał pejcz, który kilka sekund później wylądował na moich piersiach. Każde uderzenie starałam się pokornie znosić. Wiedziałam, że krzyk nie poprawi mojej sytuacji, może ją jedynie pogorszyć. Niestety… Uderzenia były coraz mocniejsze. Zaczęłam płakać i znów błagać o litość. Dodatkowo przy wierceniu się cierpiały moje stopy.
– Może masz rację na chwilę wystarczy- rzucił pejcz o poszedł w stronę stolika z zabawkami, skąd przyniósł igły. Myślę że ładnie będą wyglądały w Twoich piersiach. Tak to świetny pomysł. Nie ruszaj się. Nie chce zrobić ci krzywdy.
Pierwszy sutek przebił na wylot. Wbijając grubą igłę bardzo powoli. Spojrzałam na pierś i zobaczyłam spływająca krew.
– Nie płacz nic Ci nie będzie. Zaraz zakleje plastrem.
Zaśmiał się i wbił kolejną igłę. Bardzo powoli z premedytacją. Patrząc na moją załzawioną twarz wbił trzecią igłę. Z drugą piersią zrobił to samo.
– Kwiatuszku jesteś taka piękna. Jesteś moja.
Tak. Bardzo chciałam być jego. Ból nie ustępował, ale w jego rękach czułam się taka bezpieczna. To o nim fantazjowałam przez ostatni czas.
– Dziękuję za wszystko. Chcę Cię przytulić. Pocałować. Dotknąć.
– Na to kwiatuszku musisz sobie zasłużyć. Powiedział i rozwiązał mnie. Uklęknij przede mną i otwórz usta.
– No chyba śnisz, że będę wykonywać twoje polecenia.
Nawet nie zdążyłam dokończyć zdania kiedy poczułam kilka silnych uderzeń w twarz. Nie wiem po którym się przewróciłam. Wtedy chwycił mnie mocno za szyję i zaczął dusić. Brakowało mi powietrza. Nie pozwolił mi go nabrać. Szybko się jednak ocknęłam. Przewrócił mnie na brzuch i wszedł głęboko w tyłek aż po same jądra. Wrzasnęłam tak głośno że zasłonił mi usta ręką. Poruszał się szybko i intensywnie. A ja bezbronna nie mogłam zrobić nic. Czułam ból rozrywający moje ciało.
– Auuua nie mogę. Błagam przestań. Nieeeee. Aauuu. Wrzeszczałam ile miałam sił.
On pozostał na to niewzruszony. Ponownie zatkał mi usta ręką. Szczytował w moim tyłku.
– Było cudownie. Fantastycznie. Jesteś kochana. Jakbyś była grzeczna to dostałabyś do ust ale w tyłku było równie cudownie.
Nie byłam w stanie się uspokoić. Teraz mnie przytuli, pocałował, zaniósł do wanny i pomógł się wykąpać.
2 komentarze
Aż mam dosłownie ciary! Chciałabym przeżyć coś podobnego..
Ania ja też