Stała przede mną w samej bieliźnie. Była piękna. Dużo czasu potrzebowałem aby mi zaufała. Teraz w końcu była moja. Kiwnąłem palcem. Uklękła. Przyszła do mnie na kolanach. Czasami jeszcze bywała niegrzeczna przez co podobała mi się jeszcze bardziej. Zdjąłem z niej bieliznę, założyłem na szyję obrożę. Obserwowałem jej reakcję. Miała spuszczony wzrok. Czekała na polecenie.
Nie spieszyłem się. Gładziłem jej długie delikatne włosy. Lubiła te pieszczoty. Zacząłem całować jej szyję. Potem usta. Ach jak Ona smakowała. Naplułem jej do gardła. Wiedziałem, że suka bardzo tego pragnie.
Lubię ją zaskakiwać. Dziś miałem dla niej niespodziankę. Kazałem jej się położyć. Przyniosłem nóż. Położyłem się na niej i przyłożyłem do szyi. Przestraszyła się. Chwyciła mnie za rękę. Uważnie ją obserwowałem. Nie chciałem suczce zrobić krzywdy. Lubiłem ją straszyć i patrzeć jak przerażenie miesza się z ekscytacją. Odłożyłem nóż. Wyrywała się. Chwyciła mnie mocno za rękę i wbiła paznokcie w ramię. Powiedziała: to wszystko na co Cię stać Kochanie? Wyczułem, że ma ochotę na ostrzejszą zabawę. Swoim pyskowaniem udowodniła, że zasłużyła na karę.
Związałem ją liną tak aby nie miała możliwości ruchu. Powiedziałem, że czekam na przeprosiny za te paznokcie. Uśmiechnęła się kokieteryjnie. Przyniosłem trzcinę. Czekała na uderzenie. Dostała po raz pierwszy. Na jej tyłku pojawiła się czerwona pręga. Przyjęła to spokojnie. Kolejne uderzenie było mocniejsze. Zapiszczała. Kolejne razy spadały na jej pośladki bardzo mocne w równym odstępie czasu. Chciałem aby dokładnie poczuła i zapamiętała każdy raz. Jej skóra pokryła się pięknymi pręgami. Dla mnie to był cudowny widok. Po 15 uderzeniu przeprosiła, zapewniła że nie będzie niegrzeczna. Przestałem. Nie z powodu jej skruchy. Na dzisiejszy wieczór miałem inny plan.
Założyłem suczce klamerki na sutki. Usiadłem obok i obserwowałem moje maleństwo. Leżała z zamkniętymi oczami. Wyglądała dokładnie tak jak zobaczyłem ją po raz pierwszy. Gryzła wargę. Czekała…
Rozwiązałem ją. Masowałem ciało. Była rozpalona. Lubiła to. Zresztą jak wszystko co z nią robiłem. Poszedłem po pejcz. Uwielbiała go i zastrzyki z soli fizjologicznej. Dostała solidną porcję uderzeń po pośladkach i udach. Wsunąłem dłoń między uda. Była wilgotna. Wyjąłem igły. Bardzo grube. Przygotowałem zastrzyk. Igłę wybijałem bardzo powoli. Zapiszczała. Zawartość fiołki wstrzyknąłem błyskawicznie. Zasłoniła sobie usta dłonią. Widziałem, że ten ból sprawia jej nieziemską przyjemność. Zastrzyk w drugi pośladek zrobiłem jeszcze boleśniejszy. Czułem jak oblewa ją fala podniecenia.
Podziękowała. Dostała jeszcze kilka razy pejczem. Kazałem jej się odwrócić i leżeć na plecach. Na twarzy malował się uśmiech. Czasami tylko pojawiał się mały grymas bólu…