Dziś był inny. Delikatny, czuły, namiętny . Nie bez powodu. Świętowaliśmy walentynki. Zjedliśmy kolację przy świecach i lampce szampana i poszliśmy do sypialni.
Spojrzałam mu głęboko w oczy. Ma takie cudowne jasno niebieskie. Wyjątkowo nie założył mi opaski. Jak ja Go kocham. Założył mi kajdanki na ręce. Usiadł na łóżku. Przełożył mnie przez kolano i zaczął wymierzać klapsy. Kiedy skończył zapytał ile razy dostałam. Oczywiście nie liczyłam więc powtórzył. Tym razem odpowiedziałam. Jednak za karę dostałam w tej pozycji kilka uderzeń paskiem.
Podniósł mnie i kazał uklęknąć mi na fotelu i wypiąć mocno pośladki. Chwycił pejcz. Kolejne uderzenia spadały na moje ciało. Ból choć coraz intensywniejszy był bardzo przyjemny. Rozgrzewka była krótka. Zazwyczaj bił aż zaczynałam płakać z bólu. Podszedł do mnie. Pocałował mnie w szyję i policzek. Chwilkę później wymierzył kilkanaście uderzeń paskiem. Tyłek robił się bardzo czerwony i mocno piekł. Zaczęłam się wiercić. On bardzo tego nie lubił. Ale dziś mnie za to nie ukarał.
Kiedy skończył miałam położyć się na plecach na łóżku. Ręce wciąż miałam skute kajdankami. Przywiązał mi je do łóżka. Zapalił świecę. On wie jak bardzo nie lubię wosku. Prosiłam żeby tego nie robił ale był nieugięty. Stwierdził, że znam hasło bezpieczeństwa. Wosk zaczął kąpać na moje piersi, uda, brzuch. Mocno się wierciłam. Bardzo piekło. Dla mnie okropne uczucie. Znów wziął do ręki pejcz. Uderzał powoli jednak bardzo intensywnie. Dostałam może z 30 razy. Byłam bardzo rozpalona. Ten ból dawał mi dużo przyjemności. On to widział. Wiedział, że pragnę kolejnych uderzeń, więc przestał. Tak! On potrafił być złośliwy. Wiedział jak sprawić żebym cierpiała.
Odłożył pejcz i wyszedł. Zostawił mnie tak leżącą na 10 może 15 minut. Kiedy wrócił trzymał w ręku trzcinę. Zaśmiał się, że z przyjemnością wymasuje mi stopy. Wiedziałam, że ten ból będzie nie do zniesienia. Uderzył po raz pierwszy. Nie był delikatny. Krzyknęłam. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Po trzecim uderzeniu zakneblował mi usta. Mocno się ruszałam. Płakałam. Mimo wszystko nie przestał, bo znał moje granice. Wiedział na ile może sobie pozwolić. w każdą stopę dostałam po 20 razy. Wyjął mi knebel z ust. Intensywnie pocałował i reszta wieczoru należała do nas….